Komentarze do Mszy św.

Wstęp
         Dzisiejszej niedzieli rozpoczynamy cykl komentarzy dotyczących części stałych Mszy św. Ich celem jest poszerzenie naszej wiedzy o zasadniczych częściach Ofiary Eucharystycznej, a poprzez to pogłębienie naszej wiary. Dobrą okolicznością do tego są misje ewangelizacyjne, które rozpoczniemy w maju. Komentarze, o których tu mówimy, to jeden z elementów naszego przygotowania do tych misji i do samej ewangelizacji.

Akt pokuty
        Na początku Mszy św., po znaku krzyża i pozdrowieniu wiernych przez kapłana słowami Pan z Wami, kapłan wzywa nas do pokutnej refleksji o naszej grzeszności, wzywa nas do przeproszenia Boga za nasze grzechy zanim przystąpimy do udziału w złożeniu Najświętszej Ofiary. W tym momencie stajemy przed Bogiem i ludźmi skruszeni i pokornie przyznajemy się, że jesteśmy grzesznikami i często upadamy. Kościół w swojej nauce oraz praktyce życia religijnego przejawia wielką równowagę w patrzeniu na człowieka, staje w prawdzie o człowieku. Nie jest to patrzenie z naiwnym optymizmem, ani nie jest to patrzenie z ponurym i nieco okrutnym pesymizmem. Prawda o człowieku polega na tym i to nam mówi Kościół, abyśmy uświadomili sobie własną grzeszność i potrzebę pokuty obok wielkiej, paschalnej radości, radości zmartwychwstania i życia wiecznego, którą przepełnione jest chrześcijaństwo. 
Właśnie dlatego celebrans wzywa na początku: „Uznajmy przed Bogiem że jesteśmy grzeszni, abyśmy mogli z czystym sercem złożyć Najświętszą Ofiarę” 
       Trzeba w tym miejscu powiedzieć, że akt pokuty we wstępnych obrzędach Mszy św. nie posiada skuteczności sakramentu pokuty i pojednania czyli spowiedzi przy kratkach konfesjonału. Stanięcie w postawie skruchy i żalu na początku Mszy św. oczyszcza nas z grzechów lekkich, tak zwanych powszechnych i przysposabia do pełnego uczestnictwa w Uczcie Eucharystycznej czyli do przyjęcia Ciała i Krwi Chrystusa.
       Akt pokuty w obrzędach mszalnych wg Mszału Rzymskiego ma cztery formy. Celebrans na początku Mszy św. wybiera jedną z nich. Najbardziej popularna jest forma tak zwanej spowiedzi powszechnej, czyli „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem…
, itd. Ważnym elementem tej formy jest uderzenie się w pierś na słowa „moja wina”, bowiem przyznanie się do winy przed Bogiem i całym Kościołem oraz uderzenie się w pierś, jest znakiem uznania siebie za grzesznika, skruchy i żalu o czym mówiliśmy na wstępie.
      Drugą forma jest forma dialogowana. Kapłan mówi „zmiłuj się nad nami Panie” wierni odpowiadają „ bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie” kapłan mówi „ okaż nam Panie miłosierdzie swoje” a my mówimy „ i daj nam swoje zbawienie”.
      Trzecim rodzajem jest forma trzech wezwań: „Panie, zmiłuj się nad nami; Chryste, zmiłuj się nad nami; Panie, zmiłuj się nad nami”. Każde z tych wezwań jest opatrzone komentarzem odnoszącym się do życia Chrystusa, np.: „Panie, który zostałeś posłany, aby uzdrowić skruszonych w sercu”. Mszał zawiera 11 kompletów takich wezwań, których wybór pozostawia się celebransowi. Po każdej z tych trzech form kapłan prosi o odpuszczenie grzechów słowami: „Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący i odpuściwszy nam grzechy doprowadzi nas do życia wiecznego”.
       Czwartą formą jest Aspersja czyli pokropienie (nazwa pochodzi od łac. Aspergo- rozpraszać, pokrapiać). Praktykuje się tu pokropienie wiernych wodą święconą na pamiątkę chrztu św., bo to właśnie w sakramencie chrztu św. zostaliśmy oczyszczeni z grzechów i wezwani do życia wiecznego. Często tę formę stosuje się w okresie wielkanocnym.
       Na zakończenie można by zapytać dlaczego akt pokuty, uznanie grzeszności i prośba o odpuszczenie grzechów dzieje się publicznie? Dlaczego nie jest tak, że każdy w ciszy, gdzieś w ulubionym przez siebie miejscu świątyni powie Panu Bogu przed Mszą św., co było nie tak, ile razy i gdzie upadł a następnie poprosi Go o miłosierdzie, o przebaczenie? Dzieje się tak dlatego, że grzech jest nie tylko sprawą prywatną. Nasz grzech uszkadza relacje z Bogiem ale też z drugim człowiekiem, tym człowiekiem bardzo blisko nas: w pracy, w domu i tym człowiekiem mniej znanym: z osiedla, z kościoła. Grzech stwarza barierę, izoluje nas między innymi dlatego że przynosi zgorszenie a zgorszenie odsuwa ludzi od Boga, wprowadza rozbicie, wyłącza nas ze wspólnoty świętych, burzy jedność. Tak burzy jedność z Bogiem i ze wszystkimi którzy są wokół nas w każdym miejscu także teraz w kościele i z tymi, którzy już świętują swoje zbawienie. Dlatego stanięcie w prawdzie o sobie, pokornie, ze skruchą w sercu na początku Mszy św. wobec miłosierdzia Bożego i wobec wiernych, staje się źródłem autentycznej radości. Początek Eucharystii to nie jest czas na wpatrywanie się i adorowanie swojej nędzy, stałego myślenia o grzechu. Jest to czas radości, że mogę się wyprostować. To czas gdy daje się tą radością żyć, bo Eucharystia prowadzi do pełni radości, którą jest zbawienie.


Liturgia Słowa.

             Jeśli cokolwiek chcemy powiedzieć o liturgii Słowa, to nie można zacząć inaczej niż od Ewangelii Św. Jana, w której sam Syn Boży jest nazwany Słowem:
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (J, 1,1). Dalej Ewangelista mówi jeszcze mocniej: „W Nim było życie,” (J,1,4)
            Dlatego głoszone w liturgii Słowo Boże natchnionego autora nie jest tylko informacją czy pouczeniem moralnym, ale wprowadza nas w relację z samym Chrystusem, a przez Niego z Ojcem. Jest więc ono dla nas podstawowym pokarmem duchowym, dającym życie i dysponującym do owocnego przyjęcia Chrystusa w Eucharystii. Czy zdajemy sobie z tego sprawę słuchając czytań w trakcie Mszy świętej? Czy jesteśmy przygotowani do przyjęcia Słowa Bożego, dającego życie, życie z Chrystusem i w Chrystusie?
             Pierwsze czytanie w czasie niedzielnej Eucharystii pochodzi ze Starego Testamentu i przygotowuje nas na przyjęcie Ewangelii. Wyjątkiem jest okres Wielkanocny, gdzie pochodzi ono z Dziejów Apostolskich, czyli kontynuacji życia Kościoła po Zmartwychwstaniu. Naszą odpowiedzią jest psalm responsoryjny. „Odpowiedź” to nieprzypadkowe określenie, ponieważ dotknięci tym Słowem, możemy na nie odpowiedzieć aktywnie włączając się w śpiew.
            Drugie czytanie pochodzi z Listów lub Apokalipsy św. Jana – to realizacja Ewangelii w Kościele, czyli w codzienności każdego z nas. Po obu czytaniach lektor mówi: „oto Słowo Boże”. Odpowiadając „Bogu niech będą dzięki” wyrażamy wdzięczność za Boże Słowo skierowane do nas. Wreszcie Ewangelia jest centralnym punktem Liturgii Słowa. Podkreślamy jej znaczenie chwaląc Boga aklamacją „Alleluja”, czyli „chwalcie Pana”. Ten okrzyk ma wyjątkowo radosny wydźwięk, dlatego w wielkim Poście śpiewamy: „Chwała Tobie Królu wieków” czy „Chwała Tobie Słowo Boże”. Naszą gotowość przyjęcia tego Słowa wyraża postawa stojąca, zaś kapłan pozdrawia lud słowami „Pan z Wami”, a po proklamacji Ewangelii całuje księgę. Jest to wyraz uwielbienia dla Chrystusa, który jest obecny w swoim Słowie.
               Kolejną istotną częścią Liturgii Słowa jest homilia, która ma ukazać aktualność Słowa Bożego w naszym życiu. Homilię w czasie Eucharystii może głosić prezbiter lub diakon. To bardzo duża odpowiedzialność, która wymaga skupienia i otwartości zarówno głoszącego, jak i słuchających. Po niej następuje Wyznanie Wiary, tzw. Credo. Wiara wszak bierze się ze słuchania. Oddajemy w ten sposób cześć tajemnicom, w które niebawem wkroczymy przez liturgię Eucharystyczną. Na słowa „i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem” czynimy skłon, by uczcić tajemnicę Wcielenia.
              Zwieńczeniem Liturgii Słowa jest modlitwa powszechna. Włączając się w nią, modlimy się jako cały Kościół w intencjach całego Kościoła. Zaczyna ją i kończy kapłan, jednak samo odczytanie wezwań, nie należy do niego. Powinien czynić to diakon, lektor lub ktoś z wiernych. Modlitwa wiernych zawsze powinna zawierać wezwania w czterech intencjach: Kościoła, w potrzebach społeczności, za będących w różnych potrzebach oraz za zgromadzonych na liturgii.
            Jak zatem słuchamy Słowa Bożego? Czy z należytym szacunkiem i uwagą? Czy właściwie pragniemy przyjąć słowo do naszego życia? Czy jest w nas głód, niedosyt Słowa Bożego i sięgamy do źródłowego tekstu, gdy czegoś nie zrozumieliśmy lub zostało niewyraźnie odczytane?
Czy staramy się przeczytać lub wysłuchać Słowo Boże na daną niedzielę przed przyjściem na Eucharystię? Czy pomaga nam to je przyjmować?
Czy może nawet mając świadomość, że dane czytanie słuchaliśmy już 3, 6 czy 9 lat temu, odkrywamy je na nowo? Czy odnajdujemy w tym Słowie odwieczne pragnienie Boga, słowa dające życie?
             Natchniony autor listu do Hebrajczyków, daje nam mocne uzasadnienie: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” Hbr 4, 12-13.
            Na koniec spytajmy: Co pomaga nam w przyjęciu słowa, które jest nam dane, do naszego życia duchowego? Czy nawet jeśli homilia kapłana, nie trafiła do nas, czy chcemy zgłębić to słowo, chociażby w komentarzach dostępnych w Internecie czy w prasie katolickiej?  Czy zadajemy sobie nieco trudu, czy nie robimy nic, pozbawiając się tego duchowego pokarmu?
           Wsłuchujmy się więc z uwagą i należytym zaangażowaniem w każde słowo, które pochodzi od Boga.
Wzorem niech dla nas będzie biblijny Samuel. „Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię.” (1Sm, 3,10)

Przygotowanie darów.
           Jest to – mówiąc najprościej – złożenie na ołtarzu chleba oraz wina z odrobiną wody. To czynność rozpoczynająca Liturgię Eucharystyczną. Ma ona miejsce bezpośrednio po zakończeniu modlitwy wiernych, czyli dopełnieniu się Liturgii Słowa. Liturgia Słowa i Liturgia Eucharystyczna są ze sobą związane, ponieważ po usłyszeniu Słowa Bożego – Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie – naturalnie przechodzimy do rzeczywistego przeżywania tych tajemnic w Eucharystii. W czasie Liturgii Słowa, w centrum znajdowała się ambona. Od tej chwili wszyscy skoncentrujemy się wokół ołtarza, na którym uobecni się Ofiara Jezusa Chrystusa.
Najpierw jednak trzeba przygotować cały obrzęd. W tym celu na ołtarzu umieszcza się korporał i puryfikaterz, czyli odpowiednio przygotowane kawałki białego materiału, które mają zabezpieczyć przed upadnięciem fragmentu Ciała Pańskiego lub kropel Krwi Pańskiej. Poza tym umieszcza się także kielich i palkę, która chroni przed dostaniem się do wina jakichkolwiek zanieczyszczeń.
          Na tak przygotowanym ołtarzu składa się patenę z chlebem oraz wino z odrobiną wody w kielichu. Dlaczego akurat chleb i wino? Ponieważ właśnie te znaki wybrał Sam Chrystus, zostawiając nam przykład, jak sprawować ten Najświętszy Sakrament. Dlatego kapłan – podobnie jak Chrystus – składając je na ołtarzu błogosławi za nie Ojca – dawcę wszelkich dóbr. Nie zatrzymujmy się jednak na chlebie i winie. Mają się one stać największym darem i ofiarą, czyli Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa.
Te znaki chleba i wina mają także swoją wymowę symboliczną. Chleb i wino, którymi się dzielimy wyrażają braterską jedność pomiędzy nami – wyznawcami Chrystusa. Stanowią one przecież połączenie wielu winogron lub wielu ziaren. Ponadto są wytworem naszej pracy, choć pochodzą z darów Bożych. To, co ludzkie, ma się przemienić w to, co Boże. Z tego powodu, w procesji z darami można także przynosić inne dary przeznaczone na potrzeby Kościoła lub ubogich. Najczęściej wyraża się to w zbieranej w tym czasie kolekcie (tzw. tacy).
Obrzęd przygotowania darów wyraża także składanie wszystkich naszych intencji, modlitw i całego naszego życia, by zostały one włączone w tę ofiarę Jezusa Chrystusa, która ma się już niedługo uobecnić na ołtarzu. Jednoczy nas w tym momencie śpiew, który naturalnie towarzyszy wszystkim tym czynnościom.
           Po złożeniu na ołtarzu chleba, kapłan lub diakon dodaje do wina odrobinę wody. Jest to dawny zwyczaj, który wyraża zjednoczenie Chrystusa z Kościołem, lub połączenie w Panu Jezusie Chrystusie dwóch natur – boskiej (co wyraża wino) i ludzkiej (czego symbolem jest woda). Towarzyszy temu modlitwa, która doskonale wyraża charakter tej czynności. Brzmi ona: „Przez to misterium wody i wina, daj nam Boże udział w Bóstwie Chrystusa, który przyjął nasze człowieczeństwo”. Przez to bowiem, że sam Bóg przyjął naturę człowieka – my ludzie, jeśli zjednoczymy się z Chrystusem, przez Niego mamy przystęp do Ojca.
W dalszej kolejności istnieje możliwość okadzenia darów, a także krzyża i samego ołtarza, co podkreśla, że przez te znaki ofiara i modlitwa Kościoła wznoszą się przed oblicze Boga jak kadzidło. Okadza się także kapłana dla uczczenia jego świętej posługi (w tym czasie powstają tylko obecni w świątyni księża), a następnie cały lud, który przez chrzest został całkowicie oddany Bogu (w tym momencie powstajemy my wszyscy).
           Po ewentualnym okadzeniu, ksiądz obmywa ręce, prosząc Boga, by oczyszczony z grzechów mógł godnie sprawować Ofiarę Eucharystii i stając przed ołtarzem wzywa wiernych do modlitwy słowami: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący. Wyrażenie „moją i waszą” może budzić zdziwienie, jednak jest ono właściwe, ponieważ kapłan sprawuje tę ofiarę w osobie samego Jezusa Chrystusa – dlatego nie używa sformułowania „nasza ofiara”. W ten sposób możemy głębiej zrozumieć również odpowiedź: „Niech Pan przyjmie ofiarę z rąk Twoich na cześć i chwałę swojego Imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła Świętego”.
Po tym wezwaniu kapłan odmawia modlitwę nad darami, której słowa cały lud w postawie stojącej potwierdza słowem: „Amen”. W ten sposób liturgia naturalnie przechodzi do Modlitwy Eucharystycznej.


Modlitwa Eucharystyczna
          Modlitwa Eucharystyczna to centralna część liturgii Mszy świętej. Ma ona swoje początki w liturgii Kościoła pierwotnego, gdzie najpierw modlitwę tę po części improwizowano dla każdej celebracji. Przez długi czas funkcjonowała tylko jedna modlitwa Eucharystyczna – tzw. Kanon Rzymski, jednak po Soborze Watykańskim II ułożono kilka dodatkowych Modlitw Eucharystycznych.
Podczas modlitwy eucharystycznej dokonuje się cud Przeistoczenia. Chrystus staje się obecny dla nas pod postaciami chleba i wina. Modlitwa eucharystyczna jest kulminacją Eucharystii. Zaczyna się dialogiem celebransa i zgromadzenia: „Pan z wami. – I z duchem twoim. – W górę serca. – Wznosimy je do Pana.  Wtedy następuje część prefacji czyli dziękczynienia, w którym kapłan w imieniu całego świętego ludu wielbi Boga Ojca i składa Mu dziękczynienie za całe dzieło zbawienia lub za jakiś szczególny jego aspekt, zależnie od  dnia lub okresu liturgicznego. Wezwanie: „Pan z wami” przypomina nam po raz kolejny o obecności Jezusa w zgromadzeniu. Słowa: „W górę serca” są jak okrzyk, by zwrócić się ku Panu z wdzięcznością.
            Prefacja kończy się w wprowadzeniem do śpiewu całego zgromadzenia: „Święty”.  Jego słowa nawiązują do biblijnych wizji aniołów, które takim hymnem oddają Bogu chwałę. Liturgia ziemska łączy się z liturgią w niebie.  Razem z aniołami w niebie śpiewaj z całych sił, że tylko Bóg jest święty. Jemu samemu należy się chwała i cześć.  
Następnie jest tzw. epikleza czyli szczególne wezwanie, w którym Kościół błaga o zesłanie mocy Ducha Świętego, aby dary złożone przez ludzi zostały konsekrowane, czyli stały się Ciałem i Krwią Chrystusa, i by niepokalana Hostia, przyjmowana w Komunii świętej, przyczyniła się do zbawienia tych, którzy ją będą spożywać.
          Kolejna część to opowiadanie o ustanowieniu i konsekracja: poprzez słowa i czynności Chrystusa dokonuje się Ofiara, jaką sam Chrystus ustanowił podczas Ostatniej Wieczerzy, kiedy swoje Ciało i Krew złożył w darze pod postaciami chleba i wina, dał Apostołom do spożywania i picia oraz polecił im uwieczniać to samo misterium. Kapłan, wypowiadając słowa konsekracji, bierze do ręki hostię, następnie ukazuje ją wiernym i przyklęka w geście adoracji. Tak samo czyni z kielichem wina. Podczas słów konsekracji wierni klęczą na znak najgłębszej czci dla dokonującego się misterium. Kiedy kapłan ukazuje postacie eucharystyczne, nie spuszczaj wzroku. Po to je podnosi nad ołtarzem, abyś kontemplował, czyli patrzył z miłością.
         Dalej jest anamneza i ofiarowanie. Spełniając nakaz otrzymany poprzez Apostołów od Chrystusa Pana, Kościół sprawuje pamiątkę samego Chrystusa, wspominając zwłaszcza Jego błogosławioną mękę, chwalebne zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. To dzieło zbawienia wymaga od nas odpowiedzi, przede wszystkim naszej wdzięczności i miłości za dobroć i miłosierdzie Boga. Ofiarujmy nie tylko niepokalaną Hostię, lecz uczmy się składać samych siebie w ofierze i aby z dnia na dzień przez pośrednictwo Chrystusa coraz ściślej się jednoczyć z Bogiem.
          Konsekwencją tego włączenia w ofiarnicze dzieło Chrystusa są modlitwy wstawiennicze za papieża, biskupa, duchowieństwo, wiernych żywych i umarłych. Kapłan wspomina także świętych. Te modlitwy przypominają, że w Eucharystii cały Kościół jest duchowo obecny. Te modlitwy wstawiennicze wyrażają prawdę, że Eucharystia jest sprawowana w zjednoczeniu zarówno z całym Kościołem niebiańskim, jak i ziemskim oraz że ofiarę składamy za Kościół i za wszystkich jego członków żywych i umarłych.  
         Ostatnią częścią modlitwy eucharystycznej jest doksologia. Kapłan bierze patenę z Hostią oraz kielich i trzymając je podniesione wypowiada lub śpiewa słowa uwielbienia Boga: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie…”. Potwierdzeniem tej modlitwy jest „Amen” wypowiadane przez zgromadzenie. Dopiero po jego wypowiedzeniu kapłan może położyć patenę i kielich na ołtarzu. To jest najważniejsze „Amen” w całej Mszy świętej. Jest to duchowy podpis pod modlitwą eucharystyczną zanoszoną przez kapłana. Nasze życie ma być także doksologią, gdyż żyjemy ku chwale Boga. Wypowiedz te słowa świadomie, z głębi serca. To jest Twoje „tak” powiedziane Bożej miłości, to jest zgoda na spełnianie się woli Bożej w Twoim życiu.
Już za chwilę będziemy uczestniczyli w Mszy świętej. Spróbuj dziś skupić się na tekstach modlitw eucharystycznych. Wsłuchaj się w każde słowo, tak jakbyś słyszał je po raz pierwszy.



Ojcze nasz” oraz gestu pokoju.
                Modlitwa "Ojcze nasz" towarzyszy nam każdego dnia, znamy ją od dziecka. Wierni modlą się wielokrotnie jej słowami podczas mszy świętej, odmawiając różaniec, i w czasie codziennego pacierza. 
                Jest to najstarsza i najważniejsza modlitwa chrześcijan. Jest wzorem modlitwy chrześcijańskiej, łącząc dwa fundamentalne wymiary modlitwy, jakimi są oddanie chwały Bogu i prośba. Według Nowego Testamentu to sam Jezus Chrystus przekazał ją swoim uczniom. W pełnej wersji przytacza ją Ewangelia wg Świętego Mateusza (6,9–13), w krótszej zaś formie także Ewangelia wg Świętego Łukasza (11, 2–4). Jest to więc jedyna modlitwa Kościoła do Boga Ojca, która została niejako „podyktowana” przez samego Chrystusa i ten fakt stanowi o wyjątkowości celebrowania tej modlitwy.
              Już Tertulian, łaciński teolog z przełomu II i III wieku, nazywał Modlitwę Pańską „streszczeniem całej Ewangelii”, a święty Tomasz z Akwinu określił ją jako najdoskonalszą z modlitw: „Zbadajcie wszystkie modlitwy, jakie znajdują się w Piśmie świętym, a nie wierzę, byście mogli znaleźć w nich coś, czego nie zawierałaby Modlitwa Pańska.”- tak to skomentował Akwinata. Poszczególne jej elementy można znaleźć w judaizmie z czasów Jezusa. Jej pierwsze słowa: Ojcze nasz w niebie! (Awinu szeba szamajim) rozpoczynają wiele hebrajskich modlitw. Następne dwa wiersze przypominają pierwszą część modlitwy odmawianej w synagogach - starej modlitwy w języku aramejskim znanej jako Kadisz, co oznacza „Uświęcenie”.
Prawo do wypowiedzenia „Ojcze mój” ma tylko Jezus, bo tylko On jest Jednorodzonym Synem, współistotnym Ojcu. Przez wiarę i chrzest jesteśmy dziećmi Bożymi i mamy udział w naturze Syna Bożego, dlatego ośmielamy się Boga nazywać naszym Ojcem. Mówiąc Ojcze nasz modlimy się razem ze wszystkimi nalężącymi do całej rodziny Bożej, z żyjącymi i zmarłymi, z ludźmi wszystkich stanów, wszystkich kultur i wszystkich ras.
              Należy również zwrócić uwagę na wspaniałą kompozycję Modlitwy Pańskiej, w której wyróżniamy kolejno następujące po sobie elementy:
Wezwanie do samego Boga: Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Siedem próśb ułożonych w porządku: 3 + 4, z których trzy pierwsze dotyczą samego Boga, świętości Jego imienia oraz władzy królewskiej:
1. święć się imię Twoje,
2. przyjdź królestwo Twoje,
3. bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi.
            Czwarta prośba o chleb: Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, jest środkowym filarem modlitwy, bez którego człowiek nie będzie żył cieleśnie.
Trzy pozostałe to prośby dotyczące zarówno fizycznych, jak i duchowych aspektów życia człowieka:
1. i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom,
2. i nie wódź nas na pokuszenie,
3. ale nas zbaw ode złego.
           Ta „siódemkowa” kompozycja stanowi, zdaniem biblistów, typowe symboliczne odwołanie do siedmioramiennego świecznika – menory, umiejscawiając tym samym „Ojcze nasz” pod względem formy i treści wraz z innymi najświętszymi modlitwami żydowskimi.
            Wszystkie chrześcijańskie tradycje liturgiczne wschodnie i zachodnie zgodnie usytuowały Modlitwę Pańską przed Komunią świętą. Są ku temu dwa powody. Po pierwsze, prośba o chleb. Wielu Ojców Kościoła w swoich komentarzach do Modlitwy Pańskiej odnosiło prośbę o chleb także do Eucharystii. Po drugie, prośba o odpuszczenie win. Przed Komunią świętą uznajemy się raz jeszcze za grzeszników i deklarujemy pojednanie z innymi ludźmi, to czyni nas zdatnymi, aby przystąpić do Stołu Pańskiego.
            Niemalże bezpośrednio po odmówieniu modlitwy „Ojcze nasz” następuje przekazanie „znaku pokoju”. Nie przez przypadek ten gest został tutaj umiejscowiony. Już w Ojcze nasz prosiliśmy Boga, aby nam wybaczył, ponieważ i my już wybaczyliśmy tym, którzy zawinili wobec nas. Ta prośba jest niejako przypieczętowana znakiem pokoju, przez który okazujemy jedność i wzajemną miłość. Przekazujemy ten znak wprawdzie tylko osobom najbliżej stojącym, ale jest to symboliczne wyrażenie naszej woli bycia w jedności ze wszystkimi ludźmi.  
Reforma ostatniego soboru przywróciła obrzęd pokoju w każdej mszy świętej, ale szczegółowe określenie znaku pozostawiono Konferencjom Episkopatów. W Polsce przyjęto, że znak pokoju przekazywany będzie przez skłon głowy wśród najbliższych uczestników mszy świętej z jednej i drugiej strony, a w małych grupach może być podanie dłoni. Można przy tym użyć słów: „Pokój z tobą”. Nie wypowiadamy natomiast słów „Pokój nam wszystkim”. Można znak pokoju przekazać w milczeniu - szczery uśmiech ze skinieniem głowy czy braterski uścisk dłoni ze spojrzeniem w oczy bliźniemu może być najpiękniejszym znakiem pokoju przekazywanym drugiemu człowiekowi w szacunku, szczerości i sympatii.

Komunia Święta
              Dla uczestników Mszy jest to moment kulminacyjny: oto w sposób konkretny, materialny możemy przyjąć Jezusa Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi. To odpowiedź na zaproszenie samego Zbawiciela, który naucza: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53).
Słowo KOMUNIA pochodzi od łacińskiego „communio”, co tłumaczy się „wspólnota, społeczność, zjednoczenie”. Słowo to odwołuje się do znaczenia Komunii eucharystycznej: mojego zjednoczenia z Bogiem oraz zjednoczenia z braćmi i siostrami w Chrystusie. Jak przypomina Kościół, jest rzeczą właściwą, by wierni, jeśli tylko są odpowiednio usposobieni przyjmowali Komunię za każdym razem, gdy uczestniczą we Mszy świętej (KKK 1388). Do Komunii świętej mogą przystępować tylko ci, którzy są w stanie łaski uświęcającej, czyli są wolni od grzechu ciężkiego. Pozostałe osoby, jeśli np. nie mogą otrzymać rozgrzeszenia, mogą wyrazić pragnienie przyjęcia Komunii świętej na sposób duchowy.
              Jak podaje Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 1391-1398) owoce Komunii świętej są następujące:
- pogłębia ona nasze zjednoczenie z Chrystusem,
- w przedziwny sposób dokonuje w naszym życiu duchowym tego, czego pokarm materialny w życiu cielesnym,
- chroni nas przed grzechem, przyczynia się do zgładzenia grzechów powszednich i zachowuje od przyszłych grzechów śmiertelnych,
- pogłębia wszczepienie we wspólnotę Kościoła,  
                  Istnieją różne sposoby przyjmowania Komunii świętej. Regulują je przepisy wydane przez Episkopat Polski. Postawa zewnętrzna podczas przyjmowania Komunii św. powinna odpowiadać czci wobec największych i najświętszych tajemnic naszej wiary. W Polsce dozwolona jest postawa stojąca i klęcząca. Biskupi zalecają przy tym procesyjne podchodzenie do stołu Pańskiego, gdyż wyraża ono lepiej istotę Eucharystii – pokarmu, który umacnia człowieka na drodze do wieczności. Ci, którzy przystępują stojąc, powinni przed przyjęciem Komunii świętej przyklęknąć na jedno kolano lub – jeśli nie mogą – przynajmniej wykonać skłon.
               Biskupi polscy przyjęli także, że w naszym kraju Komunii świętej udziela się przez podanie Hostii wprost do ust. Jeżeli jednak ktoś poprosi gestem wyciągniętej dłoni o Komunię świętą na rękę, to należy mu Jej w taki sposób udzielić. Każdy, kto przyjmowałby Najświętszą Hostię na dłoń, powinien pamiętać o odpowiedniej postawie i ułożeniu rąk. Należy ją przyjmować na lewą dłoń podtrzymywaną przez prawą, a następnie, stojąc przed kapłanem, prawą ręką włożyć Hostię do ust; w żadnym wypadku nie wolno odchodzić z Hostią na dłoni od ołtarza.
              Warto pamiętać, że ze względu na jedność zgromadzenia liturgicznego, powinniśmy przyjmować Komunię Świętą w taki sposób, jaki jest przyjęty w danej parafii. 
Przystępując do Komunii świętej należy pamiętać, że na słowa szafarza „Ciało Chrystusa” przyjmujący powinien odpowiedzieć „Amen”. Jeśli chodzi o udzielanie Komunii pod dwiema postaciami, to warto wspomnieć, że rozeznanie duszpasterzy i pogłębiająca się świadomość wiernych co do korzystania tej formy przyczyniają się do częstszego udzielania jej w ten sposób. Szczegółowo regulują to wskazania Episkopatu i Biskupa Lubelskiego.

Błogosławieństwo i rozesłanie na koniec Eucharystii
             Pośpiech sprawia, że niekiedy człowiek ulega pokusie wcześniejszego opuszczenia Mszy św. w przekonaniu, że pod koniec już „nic szczególnego się nie dzieje”. Tymczasem liturgia Mszy św. kończy się dwoma obrzędami: udzielenia błogosławieństwa i rozesłania. O co chodzi w błogosławieństwie? Czym jest rozesłanie?
            Słowo benedicere (łaciński odpowiednik terminu „błogosławić”) składa się z dwóch słów: bene (dobrze) oraz dicere (mówić), to znaczy: „mówić o kimś (lub do kogoś) dobrze”.
Błogosławieństwo praktykowane jest w wielu sytuacjach. Np. rodzice błogosławią dziecko, posyłając je do szkoły, przed udaniem się na nocny spoczynek, w podróż albo błogosławią dzieci przed obrzędem małżeńskiego ślubowania. Błogosławieństwo rodziców jest znakiem ich życzliwości względem dziecka, ale także swoistą modlitwą rodzica zawierzającego swoje dziecko Bogu.
             Natomiast błogosławieństwo liturgiczne jest czymś więcej niż modlitwą kapłana zawierzającego Bogu stojących przed nim ludzi. W liturgii kapłan udziela błogosławieństwa nie w imieniu własnym, ale w imieniu Boga. To znaczy, że ten obrzęd przekazuje „dobre słowo Boga o obecnych”, łaskawe spojrzenie Boga na przebywających w świątyni. Poprzez liturgiczny znak błogosławieństwa Bóg potwierdza dobre pragnienia, które zostały wzbudzone podczas liturgii, oraz dzieła, do pełnienia których wierni za chwilę zostaną posłani. I umacnia ich, by powierzonym zadaniom sprostali. Ponadto błogosławieństwo jest jakby podsumowaniem i streszczeniem tego wszystkiego, co wydarzyło się podczas Mszy świętej. Pan zsyłał na nas swoje błogosławieństwo udzielając się nam w swoim Słowie, będąc obecnym w kapłanie celebrującym i pośród zgromadzonych wiernych, a przede wszystkim udzielając się nam w sakramentalnym Ciele Chrystusa.
              Błogosławieństwo może przybierać różne formy. Jedną z nich jest forma zwykła z uczynieniem znaku krzyża i słowami „Niech was błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec, i Syn i Duch święty”. Spotykamy ją najczęściej w liturgii dni powszednich. Drugą formą jest modlitwa nad zgromadzonymi, kiedy to kapłan wyciąga ręce i wypowiada słowa modlitwy. Może ona mieć formę modlitwy pojedynczej, ale może przybrać postać potrójnego wezwania, które za każdym razem kończy się naszym potwierdzeniem: „Amen” – niech się tak stanie. Czwarta forma zwana jest błogosławieństwem pontyfikalnym i przeznaczona jest dla biskupa. Wtedy to oprócz śpiewu pojawiają się dodatkowe słowa: „Niech Imię Pańskie będzie błogosławione” na co odpowiadamy „Teraz i na wieki” czy „Wspomożenie nasze w Imieniu Pana” i nasza odpowiedź „Który stworzył niebo i ziemię”. Kapłan czyni jeden znak krzyża, a biskup potrójny znak krzyża, wymawiając poszczególne osoby Trójcy świętej przy każdym znaku.
               Po błogosławieństwie diakon lub kapłan dokonują rozesłania wszystkich wiernych słowami „Idźcie w pokoju Chrystusa”, a w okresie oktawy Wielkiej Nocy dodaje się jeszcze Alleluja. Łacińskie brzmienie rozesłania to: "Ite, missa est" – od słowa „missa” pochodzi pojęcie „missio”, które oznacza posłanie, misję do wypełnienia. Celebrans rozsyłając lud naznacza misję. Mówi – „Posyłam was, jak Jezus posyłał swoich uczniów, abyście szli w świat i głosili Dobrą Nowinę o Jezusie oraz napełniali świat tym błogosławieństwem, które stało się waszym udziałem podczas Eucharystii.” „Idźcie w pokoju Chrystusa” oznacza również, aby ten pokój, który wypełniał serca wierzących w czasie Eucharystii, wypełniał ich serca nieustannie także w codzienności. Pokój Chrystusowy ma się rozszerzać po całym świecie, ma również zagościć w sercach tych, których spotkamy za drzwiami kościoła. W odpowiedzi wszyscy zgromadzeni wypowiadają słowa: „Bogu niech będą dzięki”, chcąc w ten sposób zamanifestować swoją radość z tego, że mogli uczestniczyć w tym spotkaniu z Bogiem. Warto nadmienić, iż za pontyfikatu papieża Benedykta XVI, w 2008 roku, Ojciec Święty zatwierdził trzy nowe formy rozesłania, a ich polskie tłumaczenia prawdopodobnie będą wprowadzone z nowym tłumaczeniem Mszału Rzymskiego.
                 Podobnie jak na początku Mszy tak i na koniec celebrans wraz z diakonem całuje ołtarz na znak czci i odchodzi do zakrystii. Celebrans wraz z usługującymi wracają do zakrystii, aby ściągnąć szaty liturgiczne. W tym czasie zwyczajowo śpiewa się pieśń. Należy również zachować postawę stojącą, aż do momentu wejścia celebransa do zakrystii. Jeśli bezpośrednio po Mszy świętej przewidziane jest wystawienie Najświętszego Sakramentu i adoracja celebrans opuszcza obrzędy zakończenia: zarówno błogosławieństwo końcowe jak i rozesłanie. W tym czasie śpiewa się odpowiednią pieśń na wystawienie. Podobnie jest w sytuacji, jeśli po Mszy św. ma odbyć się procesja eucharystyczna.